czwartek, 8 sierpnia 2013

Missha M Perfect Cover BB Cream

   Cześć, zapowiadałam wpis o  Missha M Perfect Cover BB Cream, no i jest c:

   Krem zamawiałam z allegro, bo potrzebowałam podkładu na szybko i nie miałam czasu czekać te 25 dni na przesyłkę z Korei, tak więc trochę przepłaciłam :c Zamiast ~40 zapłaciłam bodajże 75zł z przesyłką. Ale co tam, jest, to jest.

   Zamówiłam pełny wymiar, 50ml. Przyszedł w kartoniku, który... no, przynajmniej jak na moje gusta, nie jest zbyt estetyczny. Samo opakowanie też nie jest, ale mniejsza o to. Od razu poleciałam do łazienki, wycisnęłam trochę kremu na łapkę, nałożyłam na twarz... I nie rozczarowałam się :3 Naczytałam się dużo niepochlebnych recenzji, więc obawiałam się czegoś znacznie gorszego. A tu proszę, piękny zapach (dość ciężki, jak babcine perfumy, ale mi przypadł do gustu c:), kremowa, nielejąca się konsystencja... Jedynie kolor troszkę mnie przeraził, bo jestem ekstremalnym bladziuchem, a na dłoń wypadła mi beżowawa papka ^.^" Jednakowoż, po dokładnym nałożeniu na twarz, kolor idealnie zlał się z kolorem mojej cery.

   Nie mam pojęcia, skąd nazwa >Perfect Cover, bo co jak co, ale ten krem na pewno nie ma idealnego krycia. Kiedy go zamówiłam, miałam duży problem z cerą, więc trochę się przeraziłam. Jednak zawsze można nałożyć kolejną warstwę, poprawić korektorem i wszystko jest pięknie i ładnie :3

tak wygląda opakowanko (już lekko zużyte :3)

    Wracając do opakowania. Nie jest duże, nie jest też małe, w sam raz do torebki czy podróżnej kosmetyczki :3 Jestem bardziej fanką słodkich i w ogóle kawaii rzeczy, więc takie opakowanie... Hm, nie przypadło mi do gustu, szczególnie z powodu połączenia żółtawego (?) koloru pompki i zatyczki z brudną czerwienią reszty.

pompka

    No, ale przecież nie ocenia się książki po okładce. Co więc zachwyca kobiety stosujące Missha M Perfect Cover BB Cream? Spójrzmy na obietnice producenta.


    Także Missha obiecuje nam wybielenie, rozświetlenie cery, spłycenie zmarszczek, ukrycie przebarwień, zapobieganie starzeniu się skóry i tworzeniu się zmarszczek.

    Co producent daje poza obietnicami? Po prostu świetny krem BB. Missha M w odcieniu #13 idealnie dopasowuje się do kolorytu mojej cery, ślicznie ją rozświetla... Ale tylko, jak mam na sobie jedną warstwę, bo kiedy nakładam więcej (w celu lepszego krycia) zaczynam niezdrowo się świecić, jakbym miała tłustą cerę :c Blizny potrądzikowe spłyca, niedoskonałości ukrywa, neutralizuje żółte przebarwienia, które posiadam... Ba, nawet je, nie wiem, jak to ująć, leczy? Mam na myśli, że żółty kolor nawet bez kremu jest teraz na mojej cerze zdecydowanie bledszy :3 A i być może to sprawa tego, że nie używam już zwykłych podkładów (wcześniej używałam tych od Rimmela), ale mam o wieeeele, wiele mniej pryszczy czy brzydkich przebarwień ;) No i ma filtr SPF 42 PA +++, dzięki któremu rzeczywiście się nie opaliłam :D

    Jeżeli chodzi o trwałość - to niestety, jeżeli położymy Misshę M na twarz bez żadnej bazy, to musimy się liczyć z tym, że nie wytrzyma więcej niż 4h bez poprawek :c Przynajmniej tak było, jeżeli chodzi o mnie. Pod ten kremik lubię kłaść jakiś średnio lepiący się krem nawilżający (zdecydowanie nie polecam tego zwykłego Nivea, bo w połączeniu z Misshą okruuuutnie zapycha).

    Właśnie, co do zapychania. Nie zmywam twarzy olejami, trochę z lenistwa :3 Najpierw przecieram twarz mleczkiem ogórkowym do demakijażu z Ziai, potem Garnierem z sylikonową szczoteczką na końcu, a jeszcze później grejpfruowy żel do twarzy z Garniera i wszystko zmywało się elegancko.

    Raz zdażyło mi się kilka razy z rzędu nie zmywać makijażu na noc - kiedy pojechałam na Woodstock i dojeżdżałam każdego dnia. Wyjeżdżałam z domu o 13, wracałam o 3-4 i nie miałam wtedy siły na nic. Robiłam demakijaż dopiero rano, rano też się myłam. Missha zapchała mnie okropnie, powyskakiwało mi kilka ropnych pryszczy, narobiło się dużo przebrawień. Jeżeli nie zmyję się go raz - to tragedii nie ma. Ale kilka razy pod rząd za bardzo stresuje cerę.

    Teraz o właściwościach kryjących :3

bez makijażu


 Twarz bez makijażu i zbliżenia na pozostałości po Woodstocku ^.^" Na drugim zdjęciu wyszedł jakiś dziwny kolor, ale to wina mojego aparatu :c

    Cerę traktuję nawilżającym Garnierem SPF 20.


  

A tak wygląda krem zaraz po wyciśnięciu na dłoń.




 Natomiast tutaj już ładnie rozprowadzony c:

   Ten BB najlepiej rozprowadza się umieszczając niewielkie ilości na policzkach, brodzie, nosie i na czole. Następnie opuszkami palców należy delikatnie wmasować krem (ja to robię ruchami góra-dół, bo wierzę w tą koreańską zasadę, że okrężne ruchy rozciągają skórę c:), na końcu wklepać. I tutaj mam mały tip - jeżeli potrzemy o siebie dłonie, rozgrzewając je, a następnie przyłożymy je do policzków, potem czoła i nosa, krem BB lepiej >>wejdzie<< w skórę i będzie wyglądać bardziej naturalnie :3

   Jezu, na tych zdjęciach wyszło, jakbym miała okrutnie wielki nos ;_______;


   Mam nadzieję, że udało mi się pomóc komuś tą notką ;) Kamsamida~!



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz